Info
Ten blog rowerowy prowadzi mrozin z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 5247.00 kilometrów w tym 987.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.48 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 21601 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Lipiec4 - 2
- 2014, Czerwiec9 - 0
- 2014, Maj7 - 1
- 2014, Kwiecień9 - 1
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Październik1 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 0
- 2013, Maj4 - 4
- 2013, Kwiecień5 - 4
- 2013, Marzec4 - 3
- 2012, Październik1 - 4
- 2012, Wrzesień2 - 2
- 2012, Sierpień2 - 8
- 2012, Lipiec7 - 13
- 2012, Czerwiec3 - 7
- 2012, Maj4 - 17
- 2012, Kwiecień4 - 16
- 2012, Marzec4 - 18
- 2012, Styczeń2 - 6
- 2011, Listopad1 - 7
- 2011, Październik2 - 5
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień3 - 11
- 2011, Lipiec5 - 17
- 2011, Czerwiec3 - 7
- 2011, Maj2 - 4
- 2011, Kwiecień2 - 6
- 2010, Wrzesień3 - 13
- 2010, Sierpień2 - 9
- 2010, Lipiec4 - 20
- 2010, Czerwiec1 - 7
- 2010, Maj1 - 1
- 2009, Wrzesień2 - 6
- 2009, Sierpień3 - 2
- 2008, Listopad1 - 6
Arłamów
Dystans całkowity: | 214.00 km (w terenie 31.00 km; 14.49%) |
Czas w ruchu: | 10:15 |
Średnia prędkość: | 20.88 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1140 m |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 107.00 km i 5h 07m |
Więcej statystyk |
- DST 108.00km
- Teren 16.00km
- Czas 04:45
- VAVG 22.74km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1140m
- Sprzęt Rincon
- Aktywność Jazda na rowerze
Połoninki Arłamowskie
Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 3
O Połoninkach Arłamowskich myślałem od dłuższego. Cel zrealizowałem pewnego sierpniowego, pochmurnego popołudnia. Licząc, że słońce rozgoni poranne chmury z Dubiecka wyruszyłem nieśpiesznie, ok. 10. Pierwsze 12 km przez Babicę do Krzywczy z wiatrem, przeleciało jak mrugnięcie okiem. Przeprawa promem przez San do Chyrzyny, dalej wzdłuż rzeki do Olszan. Skręt na Brylińce i kilkukilometrowy podjazd lasem na Gruszową. Przerwa i znane mi już dobrze widoczki na Kopystańkę i Kalwarię Pacławską. Zjazd do Huwnik, następnie Makowa i ostatnie 11 km do Arłamowa. Bardzo mozolny, dłużący się niemiłosiernie odcinek. Wąski asfalt, las i stopniowo, cały czas lekko w górę. Ostatnie 2 km to już mocny podjazd, prowadzący na Przełęcz pod Suchym Obyczem. Pod Połoninki doprowadziła mnie szutrowa droga, oznaczona zakazem wjazdu. Na same Połoninki wjazd gruntówką.
Chwila refleksji, gdzie to mnie dziś przygoniło. Straszne odludzie! Bliskość ukraińskiej granicy, mocny wiatr oraz przewalające się granatowe chmury potęgowały we mnie dziwne uczucie, jakby lęk wymieszany z ekscytacją. Po zjeździe z Połowinek zdecydowałem, że nie wracam na przełęcz, tylko pociągnę dalej szutrem w kierunku granicy przez dawną wieś Arłamów i Kwaszenina. Nie będę się rozpisywał jakie odczucia towarzyszyły mi przez następne kilkadziesiąt minut jazdy. Generalnie wyjazd na asfalt i widok znaków drogowych ucieszyły mnie jak zimne piwo. Kwaszenina przejechana, więcej pchać się tam nie będę. Po analizie mapy zdecydowałem się na podjazd w kierunku Przełęczy Wycowskiej. Następnie zjazd do Grąziowej, przerwa na sztangla z serem i pomidorem. Zaczęło się przejaśniać. Ruszyłem dalej. Z kilku możliwości dotarcia do Birczy wybrałem podjazd prowadzący przez pas startowy dawnego lotniska w Krajnej. Następnie zjazd do Birczy i ostatnie, wielokrotnie jeżdżone, 20 km doliną Sanu, przez Iskań do Dubiecka. Najdłuższa trasa tego roku, sporo podjazdów, cudne ale i osobliwe miejsca, niezłe tempo – to tak w ramach podsumowania;) Gruszowa, przed zjazdem do Huwnik
© mrozinwidoczek z Gruszowej
© mrozinw kierunku Połoninek
© mrozinna odludziu ciemne chmury relaksują niczym tajski masaż
© mrozinna grzbiecie Połoninek
© mrozinw oddali majaczą bieszczadzkie Połoniny
© mrozinzjazd w kierunku Kwaszeniny
© mrozinPrzeł. Wecowska, w prawo zjazd do Grąziowej
© mrozinstary sad w Grąziowej, czas na pomidora
© mrozinkońcówka podjazdu do lotniska
© mrozinpas startowy w Krajnej koło Birczy
© mrozin
mapka:
- DST 106.00km
- Teren 15.00km
- Czas 05:30
- VAVG 19.27km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Rincon
- Aktywność Jazda na rowerze
Arłamów, Kalwaria
Sobota, 24 lipca 2010 · dodano: 28.07.2010 | Komentarze 10
Przebieg trasy:
Dubiecko - Krzywcza - Chyrzyna - Brylińce - Gruszowa - Huwniki - Kalwaria Pacławska - d. wieś Paportno - Arłamów - d. wsie: Jamna Górna, Jamna Dolna, Trójca - Łodzinka Dolna - Krępak - Bircza - Dubiecko.
Pierwszy etap wyprawy to kilkadziesiąt kilometrów wzdłuż Sanu: początkowo północnym a od przeprawy promowej w Krzywczy południowym brzegiem rzeki. W Brylińce skręt w leśną drogę szutrową i kilkukilometrowy podjazd do Gruszowa (pierwsze widoki). Kolejne kilometry pękają niemal bez kręcenia pedałami - długi zjazd aż do skrzyżowania w Huwnikach. Zdecydowałem się na wspinaczkę na Kalwarię niebieskim szlakiem pieszym. Początek szlaku ciężki, nie było mowy o jeździe - strome, wąskie podejście przez las, następnie droga gruntowa którą spokojnie można było już śmigać na rowerze. Po rozmowie z lokalnym sprzedawcą dewocjonalii zdecydowałem się na przejazd z Kalwarii do Arłamowa Połoninkami Kalwaryjskimi. Pierwsze kilometry były banalnie proste, niestety gdzieś za Mandżohą szlak sie rozmył wśród wysokich trawa połoninek. Wybrałem jazdę grzbietem Połoninek i po ok 20 minutach jazdy dotarłem do granicy z Ukrainą. Nieco skomplikowało to moją sytuacje ale po analizie mapy uderzyłem w dół doliny w kierunku widocznych z góry starych słupów - jak się okazało były to pozostałości po d. wsi Paportno. Tam znalazłem drogę o nawierzchni "asfalt bieszczadzki" która doprowadziła mnie do Arłamowa. W Arłamowie złapała mnie burza. Niestety nie była to przelotna ulewa a zmiana frontu, lało do końca mojej wyprawy. Kolejne kilometry utrwaliły się w mojej pamięci jako jedno z dziwniejszych miejsc w jakich kiedykolwiek byłem. Przejazd w burzy przez kilkunastokilometrową, bezludną dolinę, w której kiedyś kłębiło się życie. Dolina niegdyś zamieszkała przez ludność głównie wyznania grekokatolickiego (dawne wsie Jamna Górna, Jamna Dolna i Trójca) została wysiedlona po II wojnie światowej. Domostwa, cerkwie, cmentarze zostały zniszczone a obszar wsi włączony do ściśle chronionego przez wojsko Ośrodka Wypoczynkowego Rady Ministrów PRLu. Ludność która odparła najazdy Tatarów i Turków, przetrwała okupację, została zgładzona przez własne państwo - takie czasy. Obecnie po dolinie hula wiatr a jedyny ślad po dawnych osadach to dziko rosnące drzewa owocowe. Kolejne kilometry to jazda w deszczu i walka z coraz bardziej odczuwalnym chłodem. Na koniec, zupełnie nieświadomie złapałem na zdjęciu błyskawicę. Ride the lightning ;)cerkiew w Krzywczy
© mrozinokolice Gruszowej
© mrozinpodjazd na Kalwarię, w oddali Gruszowa i Kopystańka
© mrozinpodjazdu c.d.
© mrozinKalwaria Pacławska
© mrozinokolice Mandżochy (w oddali Kalwaria)
© mrozinUkraińskie szczyty
© mrozinPołoninki Kalwaryjskie
© mrozinPołoninki, stamtąd jadę
© mrozingranica z Ukrainą
© mrozindroga d. wieś Paprotno - Arłamów
© mrozinArłamów
© mrozindawna wieś Jamna Górna
© mrozinmiędzy Jamną Górna a Dolną
© mrozinpozostałości po sadzie
© mrozinokolice d. wsi Trójca
© mrozinstamtąd wracam
© mrozinride the lightning
© mrozin
Przebieg trasy: