Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mrozin z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 5247.00 kilometrów w tym 987.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.48 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 21601 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mrozin.bikestats.pl
  • DST 43.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:15
  • VAVG 19.11km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

w słońcu

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 05.04.2011 | Komentarze 4

To było to, na co czekałem od dłuższego czasu. Słońce, kilka podjazdów i przestrzeń, nieograniczona i niezurbanizowana. Po zimowym zastoju pierwszy z podjazdów, ze Słonnego na Winną Górę mocno mnie sponiewierał. Na górze nogi miałem jak zalane cementem a serducho waliło jak oszalałe. Potem było już tylko lepiej. Odcinek z Dąbrówki do Żohatynia przez las, z górki, świeżutkim asfaltem - niemal bez kręcenia. Na koniec Cerkiew w Piątkowej w bezlistnej scenerii.

Kilka fotek:

San, w tle Dubiecko © mrozin


wzdłuż Sanu © mrozin


z kładki - Słonne © mrozin


brązowo © mrozin


Dolina Sanu © mrozin


Winna Góra © mrozin


zjazd do Dylągowej © mrozin



szutrem © mrozin


w kierunku Żohatynia © mrozin


Cerkiew w Piątkowej © mrozin


Piątkowa © mrozin


Przebieg trasy:
?130199454720956#lat=49.77939&lng=22.36024&zoom=12&type=1


Kategoria pogórze


  • DST 19.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 19.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po dłuższej przerwie

Sobota, 2 kwietnia 2011 · dodano: 05.04.2011 | Komentarze 2

Pierwszy wpis tego roku.
W Rzeszowie okazji do kręcenia nie mam zbyt wiele: praca i rodzinka pochłaniają większość mojego czasu, do tego wzięliśmy się za zagospodarowanie naszej działki, więc i weekendy mam nierowerowe. W najbliższym czasie nastawiłem się na rowerowe wypady z Dubiecka, jak tylko wyjedziemy tam na kilka dni będę starał się coś przejechać.

Pogoda do jazdy była dobra, może bez słońca ale za to z kłębiastymi, malowniczymi chmurami i lekkim wiatrem. Trasa wyszła sama z siebie: podjazd w kierunku Śliwnicy a następnie drogami gruntowymi wzdłuż Nienadowej i zjazd z do Dubiecka.

Poniżej kilka fotek:

Śliwnica © mrozin



w oddali Nienadowa © mrozin


"...jest blisko i bierze wiraże..." © mrozin


prawie połoniny ;) © mrozin


gdzieś na szlaku © mrozin


gruntowo © mrozin


Kategoria pogórze


  • DST 32.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 19.20km/h
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

around Dubiecko

Sobota, 25 września 2010 · dodano: 30.09.2010 | Komentarze 5

W sobotnie popołudnie zebrało mnie na przejazd around Dubiecko przez Śliwnicę, Hucisko Nienadowskie itp. Końcówka to kamienisty podjazd na lokalną górkę - Konik.

podjazd za Śliwnicą © mrozin


między Śliwnicą a Huciskiem © mrozin


jesiennie © mrozin



podjazd na Konik © mrozin


podjazd w szerszym ujęciu © mrozin


Dubiecko © mrozin


Dubiecko © mrozin


zachód © mrozin


Kategoria pogórze


  • DST 42.00km
  • Teren 32.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 18.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

oł je, znowu ciepło

Poniedziałek, 20 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 4

Trasa wyszła jakoś sama z siebie. Chciałem jak najwięcej pobłąkać się wszelkiego rodzaju szutrami, gruntami i w sumie nawet wyszło. W terenie generalnie klimat jesienny: wykopki, palenie traw i tym podobne historie. Do tego pogoda luks: słonko, ale nie upał i niemal bezwietrznie. No nic tylko śmigać.




szutrówka © mrozin


łamigłówka - znajdź oznakowanie szlaku.... © mrozin


na północ - płasko © mrozin



błotko © mrozin





takie odcinki lubię © mrozin


nie ma jak leśne błoto © mrozin



czerwony ciągnik - duma lokalnej społeczności ;) © mrozin


dolina Sanu © mrozin




Przebieg trasy:

?12852313893582


Kategoria pogórze


  • DST 31.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 18.60km/h
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie jesień...

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 22.09.2010 | Komentarze 4

Prawie...
Prawie wczoraj, czyli w ostatnią sobotę wybrałem się do prawie jesiennego lasu. Prawie po 3 tygodniach bez roweru, prawie udało mi się zaliczyć prawie zaplanowaną trasę. Prawie, bo skręciłem o jeden zjazd za wcześnie w prawie lewo - czyli w prawo. Momentami prawie lało, momentami prawie bezchmurne niebo tak więc prawie udało mi się uniknąć chłodu i prawie się opaliłem. prawie...

prawie sucho... © mrozin


prawie aquapark... © mrozin


prawie asfalt... © mrozin


prawie prawdziwki... © mrozin


prawie downhill... © mrozin


prawie prosto... © mrozin


Kategoria prawie...


  • DST 91.00km
  • Teren 34.00km
  • Czas 04:33
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Panieński Czub i Grąziowa

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · dodano: 25.08.2010 | Komentarze 5

Przebieg trasy
Dubiecko - Brzuska - Panieński Czub - Makówki - Łodzinka Górna - Trójca - Grąziowa - Roztoka - Kuźmina - Bircza - Nienadowa

Z całą rodzinką weekend spędzaliśmy w Dubiecku a jako że kolejne dni obfitować miały w słońce i zacną temperaturę (rzekome ostatnie podrygi lata) wziąłem dwa dni urlopu i przedłużyliśmy pobyt w jakże miłych okolicznościach przyrody. Tym samym nadarzyła się, po dłuższym okresie bez kręcenia, sposobność na jakiś wypad. Na początek dojazdówka asfaltem do Brzuski i tam zaczynam kilkukilometrowy, prowadzący przez las podjazd "asfalto-szutrem" na Panieński Czub - zalesiony szczyt 507m.n.p.m. Nie widać nic, ni w ząb. Dalej przejazd przez Makówki i widoki na południe - Pogórze w pełnej krasie, przejrzyste powietrze i bezchmurne niebo. Zjazd do Łodzinki i przez Trójcę do Grąziowej - tereny odludne, niezurbanizowane, w mojej ocenie bardziej klimatyczne niż coraz bardziej naszpikowane infrastrukturą turystyczną Bieszczady (nie licząc samych Połonin). Nad Wiarem skorzystałem ze szczodrości pewnej pary z Gdańska przemierzającej Bieszczady swą terenówką - woda do pełna i swojskie ciastka - jak się okazało mój jedyny posiłek na przestrzeni całej wyprawy:) Za klika kilometrów dane mi będzie zgubić całą kasę w postaci 3 pięciozłotówek, które z przewróconego przez wiatr roweru wyturlają się w trawę - ja w tym czasie pstrykał będę fotę kościoła. Bosko! Ponieważ trasa przez las z Trzciańca do Leszczawy okazała się raczej nieprzejezdna - bagno po kolana, zmieniłem pierwotną trasę i przejechałem przez Kuźminę, w której to napotkałem pierwszy od kilkunastu kilometrów sklep i właśnie pod tymże cudnym sklepem, zmierzając po cole i żarło, pojąłem ze jestem bez kasy. Zjedzona gdzieś po drodze garstka dziko rosnących śliwek nie dała oczekiwanego powera.

podjazd na Panieński Czub © mrozin


trochę wiało © mrozin


gdzieś w oddali cel wyprawy - Grąziowa © mrozin


zjazd z Krępaka © mrozin


trochę kamieni © mrozin


rzeka Wiar z mostu w Trójcy © mrozin


Grąziowa © mrozin


w pojedynkę © mrozin


kościół w Roztoce © mrozin

przed zjazdem do Leszczawy © mrozin



oj wiało © mrozin



z mostu na Sanie © mrozin


Trasa:
#lat=49.61761&lng=22.47614&zoom=13&type=2


Kategoria Grąziowa


  • DST 25.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 20.83km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Winna Góra

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 25.08.2010 | Komentarze 4

Przebieg trasy:
Dubiecko - Wybrzeże - Słonne - Winna Góra - i z powrotem

Przed wieczornym grilem wybrałem się na przejażdżkę wzdłuż Sanu, zwieńczoną podjazdem na Winną Górę. Przednie widoki: dużo chmur i zachodzące słońce.

Dolina Sanu © mrozin


Winna Góra © mrozin


zjazd do Słonnego © mrozin


San © mrozin


na kładce w Słonnem © mrozin


Kategoria pogórze


  • DST 106.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:30
  • VAVG 19.27km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Arłamów, Kalwaria

Sobota, 24 lipca 2010 · dodano: 28.07.2010 | Komentarze 10

Przebieg trasy:
Dubiecko - Krzywcza - Chyrzyna - Brylińce - Gruszowa - Huwniki - Kalwaria Pacławska - d. wieś Paportno - Arłamów - d. wsie: Jamna Górna, Jamna Dolna, Trójca - Łodzinka Dolna - Krępak - Bircza - Dubiecko.

Pierwszy etap wyprawy to kilkadziesiąt kilometrów wzdłuż Sanu: początkowo północnym a od przeprawy promowej w Krzywczy południowym brzegiem rzeki. W Brylińce skręt w leśną drogę szutrową i kilkukilometrowy podjazd do Gruszowa (pierwsze widoki). Kolejne kilometry pękają niemal bez kręcenia pedałami - długi zjazd aż do skrzyżowania w Huwnikach. Zdecydowałem się na wspinaczkę na Kalwarię niebieskim szlakiem pieszym. Początek szlaku ciężki, nie było mowy o jeździe - strome, wąskie podejście przez las, następnie droga gruntowa którą spokojnie można było już śmigać na rowerze. Po rozmowie z lokalnym sprzedawcą dewocjonalii zdecydowałem się na przejazd z Kalwarii do Arłamowa Połoninkami Kalwaryjskimi. Pierwsze kilometry były banalnie proste, niestety gdzieś za Mandżohą szlak sie rozmył wśród wysokich trawa połoninek. Wybrałem jazdę grzbietem Połoninek i po ok 20 minutach jazdy dotarłem do granicy z Ukrainą. Nieco skomplikowało to moją sytuacje ale po analizie mapy uderzyłem w dół doliny w kierunku widocznych z góry starych słupów - jak się okazało były to pozostałości po d. wsi Paportno. Tam znalazłem drogę o nawierzchni "asfalt bieszczadzki" która doprowadziła mnie do Arłamowa. W Arłamowie złapała mnie burza. Niestety nie była to przelotna ulewa a zmiana frontu, lało do końca mojej wyprawy. Kolejne kilometry utrwaliły się w mojej pamięci jako jedno z dziwniejszych miejsc w jakich kiedykolwiek byłem. Przejazd w burzy przez kilkunastokilometrową, bezludną dolinę, w której kiedyś kłębiło się życie. Dolina niegdyś zamieszkała przez ludność głównie wyznania grekokatolickiego (dawne wsie Jamna Górna, Jamna Dolna i Trójca) została wysiedlona po II wojnie światowej. Domostwa, cerkwie, cmentarze zostały zniszczone a obszar wsi włączony do ściśle chronionego przez wojsko Ośrodka Wypoczynkowego Rady Ministrów PRLu. Ludność która odparła najazdy Tatarów i Turków, przetrwała okupację, została zgładzona przez własne państwo - takie czasy. Obecnie po dolinie hula wiatr a jedyny ślad po dawnych osadach to dziko rosnące drzewa owocowe. Kolejne kilometry to jazda w deszczu i walka z coraz bardziej odczuwalnym chłodem. Na koniec, zupełnie nieświadomie złapałem na zdjęciu błyskawicę. Ride the lightning ;)

cerkiew w Krzywczy © mrozin


okolice Gruszowej © mrozin


podjazd na Kalwarię, w oddali Gruszowa i Kopystańka © mrozin



podjazdu c.d. © mrozin


Kalwaria Pacławska © mrozin


okolice Mandżochy (w oddali Kalwaria) © mrozin


Ukraińskie szczyty © mrozin


Połoninki Kalwaryjskie © mrozin


Połoninki, stamtąd jadę © mrozin


granica z Ukrainą © mrozin


droga d. wieś Paprotno - Arłamów © mrozin


Arłamów © mrozin



dawna wieś Jamna Górna © mrozin


między Jamną Górna a Dolną © mrozin


pozostałości po sadzie © mrozin



okolice d. wsi Trójca © mrozin


stamtąd wracam © mrozin


ride the lightning © mrozin


Przebieg trasy:


Kategoria Arłamów


  • DST 61.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:52
  • VAVG 21.28km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krępak w deszczu

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 27.07.2010 | Komentarze 3

Przebieg trasy:
Dubiecko - Iskań - Bircza - Chomińskie - łodzinka Górna - Makówki - Krępak - Bircza - Dubiecko

Pomimo solidnego zachmurzenia zdecydowałem się na wyprawę do Arłamowa, liczyłem że pogoda poprawi się w trakcie jazdy, jeśli nie, skrócę wyprawę. Do Birczy czyli pierwsze 20 km było ok, chmury sine i niskie ale wciąż bez deszczu. Podjazd z Birczy na Chmomińskie (466m.) i jestem w chmurach, mleko po horyzont, widoczność ok 100m. Pierwszy deszcz ale jadę dalej, rozważając wstępnie alternatywną trasę. Zjazd do Łodzinki Górnej, deszcz zacina coraz mocniej, szybka decyzja, skręt w lewo w drogę szutrową i podjazd na Makówki (490m.) i dalej Rezerwat Krępak, który po analizie mapy zastąpił pierwotny cel wyprawy. Jazda w chmurach, mocna ulewa i zjazd serpentynami do Birczy dalej doliną powrót do Dubiecka. Lało do końca dnia, Arłamów przełożony na następną wyprawę.

Bircza © mrozin


jazda w chmurach © mrozin


Chomińskie w chmurach © mrozin


Łodzinka Górna © mrozin


zmiana planów - Krępak © mrozin



z ręki © mrozin


serpentyny przed Birczą © mrozin


krzyż przed Nienadową © mrozin


Kategoria Krępak


  • DST 64.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 18.29km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Sprzęt Rincon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tuligłowy

Niedziela, 11 lipca 2010 · dodano: 27.07.2010 | Komentarze 1

Przebieg trasy:
Nienadowa - Babicka Góra - Połanki - Helusz - Węgierska Góra - Bukowy Garb - Śmigowa Góra - Tuligłowy - Węgierka - Pruchnik - Jodłówka - Hucisko Nienadowskie - Dubiecko.

Przejechana trasa w 80% pokrywa się z dużą pętlą piątego etapu Maratonu Rowerowego Cyklokarpaty, który odbył się 3 lipca br. Odcinek od Helusza do Bukowego Garba był mi już znany, tyle że poprzedni wypad skończyłem zjazdem do Krzywczy, tym razem pociągnąłem dalej na wschód. Czekał mnie kilkukilometrowy przejazd drogą szutrową przez las aż do wyjazdu na płaskowyż w okolicach kopalni gazu ziemnego w Tuligłowach. Na Śmigowej Górze niecodzienny jak na moje wypady rowerowe widok - na północy ogromna przestrzeń i ciągnąca się po horyzont równina. W tym miejscu zgubiłem oznakowanie dużej pętli maratonu, uderzyłem więc w kierunku Próchnika. Dalej na Jodłówkę i tu zaskoczenie - dość ciężki odcinek. Na ok 10 km czekało mnie kilka dość stromych podjazdów które, co nie działa dobrze na nastrój pedałującego, oddawałem momentalnie na równie stromych zjazdach. Na koniec mozolny podjazd na Mechową Górę i kilka km zjazdu do Nienadowej.

Bukowy Garb © mrozin


Las za Bukowym Garbem © mrozin


okolice Tuligłów © mrozin


Śmigowa Góra © mrozin


na granicy pogórza © mrozin


droga Tuligłowy - Węgierka © mrozin


Trasa:


Kategoria pogórze